Relacja  z udziału Czubatki w XXIII Podlaskiej Wystawie Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza w Białymstoku

 

 

 Zapraszamy do obejrzenia pełnej fotorelacji.

 

 W piątek, już od progu witali nas „podróżnych” gospodarze zapraszając na kawę, herbatę i drobny poczęstunek. Dzień upłynął jak zwykle na dostarczeniu kur do klatek i ocenach, a wieczorem już po raz kolejny zebraliśmy się w hotelu Santana na naszym czubatkowym spotkaniu. Tak jak w poprzednich latach hasłem wieczoru było: „Aby Czubatka rosła w siłę a hodowcom było weselej”

        Trzeba przyznać że szczególnie wesoło zrobiło się kiedy, jak zwykle nie zastąpiony w tej roli, Staszek Olbryś dokonał otwarcia imprezy, wygłaszając swoje specjalnie przygotowane na tę okazję „zagajenie”

                                                             

 

 

 

WYSTAWA     PODLASKA     2016.

Dziś  radosna  jest  chwila -  Wystawa  Podlaska,  zebraliśmy  się  wszyscy  aby  jej  poklaskać.

Któż więc jest na sali przy stole biesiadnym? .Opowiem Wam wierszem choć wielce  nieskładnym.

Od  kogo  mam  zacząć przedstawianie  moje -   bo  wszyscy  obecni , godności  podwoje.

Rozpatrzmy więc szczerze, nieśpiesznie, bez  strachu - pierwotnie  Czubatym  był Roszkowski   Stachu.

Pierwszy  Wiceprezes z  miasta  Halinowa, trzeba  oddać  honor- piękne  kurki  chowa.

I choć bardzo  często  trudny  do  współżycia - znawca  z  niego  tęgi , przyznaję  bez  bicia.

Ja  dla   Ciebie  chłopie wersję  mam  ponurą - sierżanci  są  w  wojsku, u  nas przyjażń  górą.

Która zaś z  tych  metod  wybrana  zostanie -  zależy  to od  nas -  sam  wiesz  drogi  Panie.

Ale  też  jest  Wandzia, kobitka  z wigorem, przewodziła  wszystkim  z  klasą i  honorem.

Szczególnie  lubiła  ćwiczenia  w  podgrupach, z sączeniem nalewek i  nocnych przytupach.

Do  dzisiaj  się  śmieje  i  radośnie  tupie,  a  tych  co  jej  nie  lubią  ma  zwyczajnie  w  nosie.

Wyjątkowo  tutaj  rymu  mi  nie  stało, bo  jego  użycie żle  by  wyglądało.

No  i  Tosiek  Popko z  żoną  co  się  zowie, wszystkich  nas  witają jak  rodzinę - powiem.

Wyjątkowa  Jadzia  rodem  spod  Choroszczy,  biega  i  żartuje- o  męża  się  troszczy.

Śmieje  się radośnie, choć  chorób  ma  wiele- Jej  sposób  na  życie- bo  tak  jest  weselej.

Jurka  Wysockiego wymieniam  z  osobna, bo  to  postać  znana  mądra i  zasobna.

Kolega  z  umiarem, myślący, i  zdolny -   często  umie  rzucić tekścik  też  frywolny.

Tereska  z  Antosiem  i  Marek  z  Iwonką  oraz  piękna  Magda i  Karol  z koronką.

Także  Dominika co  nie  pisze  wierszy  i  z  nami  w  Santanie  bywa  po  raz  pierwszy.

Dodatkowo  Renia , psycholog  kapturek  -  leczy  dzieci  chore  przy  pomocy  kurek.

Jest  razem  z  Antosiem pod  każdym  pozorem, więc  bierzmy  z  nich  przykład - małżeństwa  są  wzorem.

O  Karolu  trza  dodać, że to  chytra  sztuka,  szuka  dziury  w  całym jak  w  norze  borsuka.     

Pamięć  ma  lichą  jak  senior na  mękę,  albo  też  udaje, bo  Mu  to  na  rękę.  

O  Marku  z  Ostrowi  dodać  cosik  trzeba, bo  to wielki  pracuś  i dobry  kolega.

Jeszcze  do  niedawna  to  Czubatki  przyszłość, dziś  jeden z najlepszych- taka  rzeczywistość.

Nowy  człek  Zarządu,  Mariusz  z  żoną  Kasią. Do  tego  z  dziecięciem, co  na  kurkach  zna  się.

Pracowici  ludzie,  w  Stoczku  to  widziałem, ich pomoc  i  skromność bardzo  podziwiałem.

Jest  Jarek  Bałuka i  Jego  małżonka,  witamy  w  rodzinie - to  nie  żadna  mżonka.

Sukcesy  Twe  Jarku  opisywać  będę,  boś  wygrał  już  Nitrę i  więcej  zdobędziesz.

A  po  czym  ja  wnoszę  takie  przekonanie - bo  żonę  masz  pomocną  co  za  Tobą  stanie.

Ekipa  z  Włocławka, to świetni  kompani, Jakub oraz  Damian  i  Wojtek  kochany.

Temu  facetowi  pięknie  podziękujmy, jedną  strofę  wiersza, więcej  dedykujmy.

Bo  choć Prezes w Kraju  jest  wielce  uznany,  to  przez  nasze  Panie  jest  wręcz  uwielbiany.

Zresztą  co  tu  pisać, śpiewać  czy  snuć  gadki - Wojtek  przyjacielem  jest  naszej  Czubatki.

Gdzie  jest nasza   sędzia  uprzejma  Dorotka , co  przybyła   z Wojtkiem  niczym  ta  stokrotka. 

Mocno  się  maluje,  dodaje  wyrazu  i  bez  tego  jest  piękna  jak  dama  z  obrazu.

Monika  Łosiak - radość  i  malina, lubi  bywać  z  nami  ta  klawa  dziewczyna.

A  gdzież  to  Dyrektor, hodowca  i  grajek -  od  Złotej  Mazurskiej  i przepięknych  jajek.

Na  co  dzień  szczęśliwy, choć  gość  już  jest  starszy ,  strzyka  mu  w  kolanach i fifka  się  marszczy.

Grywał  Ci  On  pięknie na  trąbce i  garnkach  - dziś mu  pozostały  skrzypce  i  fujarka.

Sebo,  nasz  kolega  to  inteligentna  sztuka.  Nawet  w  małym   sporze, rozwiązania  szuka.

Może  kiedyś u nas , mam  takie  mniemanie, że  ten  zdolny  człowiek  Prezesem  zostanie.

Czy  w tych kiepskich rymach jest  jakieś  przesłanie ?. A  no  i  owszem  mój  drogi  kompanie.

Trzymajmy  się   razem, to Czubatka  górą  a  My  w  lepszym   stanie.

Zapyta  ktoś  z  gości ,  czy  to  nie  przesada ?. Nie  kochani  moi, to  święta  zasada.

A  kto  tak pisał  i  nudził  dokoła  -  to  Ja  Stanisław,  najstarsza  pierdoła....

Wznieśmy  wreszcie  toast,  króciutki w  swej  treści -  zdrowia  moi  mili   -  więcej  się  nie  zmieści.  

Hotel  "Santana" , styczeń  2016 r.

 

W miłej atmosferze, przy dobrym jedzonku długo w noc ciągnęły się toasty, rozmowy, dyskusje, które i tak od czego by zacząć prowadzą do jednego – nasze kury!

      Kulminacyjnym punktem całej wystawy jest sobota. To święto tak organizatorów jak i wystawców. W Białymstoku, tak jak zwykle na tego typu wystawach w porównaniu z ilością gołębi kur jest mało, co nie znaczy że są gorzej traktowane przez organizatorów wystawy. To właśnie tu, w Białymstoku, hodowcy drobiu słyszą że są na wystawie bardzo potrzebni, że wnoszą dużo dobrego tak w atrakcyjność samej wystawy jak również w tworzenie dobrej atmosfery. Rezultatem tego jest uhonorowanie Staszka Olbrysia i Staszka Roszkowskiego pucharami i specjalnymi podziękowaniami za wieloletnie tworzenie więzi Czubatki ze Związkiem Białostockim. Pozostali nasi hodowcy – wystawcy też nie wrócili z pustymi rękami. Szczególnie pełne ręce pucharów miał Marek Kaczmarczyk /kubalaja – 97, jedwabista – 96, czubatka polska brodata wielbłądzia – 96, zielononóżka polska srebrnoszyja – 96/

Na szczególną uwagę zasługiwały białoczuby Jarka Bałuki, wyróżniające się śnieżną bielą czubów, piękne, wyjątkowo zadbane /ocena – 97/ Już sam fakt że były i w dodatku tak dobrej klasy, może cieszyć gdyż ostatnio na wystawach często brakowało tej rasy.

Chyba każdy ze zwiedzających wystawę mógł znaleźć coś co najbardziej lubi, od maleńkich seramek do kochina

Śmiało można powiedzieć że cała grupa Czubatkowiczów – wystawców dobrze zapisała się w historii tej wystawy.

 Dla przykładu trochę statystyki ściągniętej katalogu:  170 szt. kur zostało pokazanych w klatkach, do tego dość pokażne stadko czubatek polskich brodatych Staszka Roszkowskiego w wolierze.

Tylko 38 szt. nie należało do hodowców z Czubatki. 42 szt. –zaprezentowali hodowcy o „podwójnym obywatelstwie” Czubatka-Białystok, a całą resztę Czubatkowicze.

       Po części oficjalnej – przemowach, gratulacjach, wręczeniu pucharów, nastąpił czas  na świętowanie sukcesów podczas kolacji jaką  ugościli nas Gospodarze wystawy. Dobre jedzenie, muzyka i „Duch Puszczy” sprzyjały dobrej  zabawie., a podsłuchane przy okazji komentarze głosiły, że to właśnie Czubatka potrafi dobrze i w kulturalny sposób bawić się i tworzyć zgraną grupę.

 

    Serdeczne podziękowania dla Pana Prezesa Jerzego Lisowskiego i całej ekipy Organizatorów za życzliwość jaką od lat darzycie Czubatkę,

 I jak tu do Was nie wracać….?

Autor

Wanda Rakoczy